Sabalenka ujawnia plany ślubne i miejsce ceremonii, Białorusini oburzeni, że to nie Białoruś — oto kraj, który wywołał oburzenie

Aryna Sabalenka, jedna z największych gwiazd światowego tenisa i duma białoruskiego sportu, ogłosiła w ostatnim wywiadzie długo oczekiwane informacje o swoim nadchodzącym ślubie. Zdradziła nie tylko, że planuje uroczystość ze swoim wieloletnim partnerem, ale również, gdzie odbędzie się ceremonia. Jednak zamiast radości – wśród jej rodaków zawrzało.
Sabalenka ujawniła, że ślub odbędzie się… we Włoszech. Ta wiadomość wywołała natychmiastową falę reakcji wśród białoruskich fanów, a w sieci rozgorzała dyskusja, dlaczego tenisistka nie zdecydowała się na ślub w ojczyźnie.
Fala krytyki i rozczarowania
Na portalach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy od rozczarowanych Białorusinów. „Jesteś naszą dumą, a nie chcesz wziąć ślubu u siebie? To przykre,” napisał jeden z internautów. Inni dodawali: „Mogła pokazać światu piękno Białorusi”, „Zachowuje się, jakby się wstydziła swojego kraju”.
Część komentatorów posunęła się jeszcze dalej, zarzucając Sabalence brak lojalności i coraz większy dystans wobec ojczyzny. W niektórych mediach pojawiły się nawet spekulacje, że decyzja o ślubie za granicą to symboliczny krok w stronę „oderwania się od białoruskich korzeni”.
Fani bronią decyzji
Jednak wielu fanów i obserwatorów stanęło po stronie tenisistki, tłumacząc, że wybór Włoch może mieć zupełnie inne, osobiste podłoże. „To jej życie, jej wybór. Może po prostu zakochali się w jakimś miejscu we Włoszech?” – piszą sympatycy pary. Inni zauważają, że sportowcy często wybierają prywatność i urokliwe lokalizacje za granicą, z dala od mediów i rodzinnej presji.
Sabalenka sama jeszcze nie odniosła się bezpośrednio do krytyki, ale w rozmowie z dziennikarzami wspomniała, że „Włochy to miejsce, które oboje kochają, i chcą tam stworzyć wyjątkowe wspomnienia”. Nie podała konkretnej daty ślubu, ale zdradziła, że ceremonia ma być „kameralna i romantyczna”.



