Nieocenzurowana wypowiedź Sabalenki na temat robienia loda wywołuje gorącą debatę – krytycy ją atakują, fani bronią

Aryna Sabalenka ponownie znalazła się w centrum internetowego zamieszania – tym razem nie z powodu swojej gry na korcie, lecz za sprawą odważnej i bardzo osobistej wypowiedzi, która momentalnie podzieliła opinię publiczną. Podczas luźnej rozmowy w jednym z podcastów, białoruska tenisistka wprost wypowiedziała się na temat seksu oralnego, a konkretnie – robienia loda. Jej szczerość wywołała prawdziwą burzę w sieci.
„Nie mam z tym problemu, jeśli jest chemia i zaufanie. Dla mnie to część intymności, której nie należy się wstydzić,” miała powiedzieć Sabalenka, nie siląc się na dyplomację ani autocenzurę. Fragment rozmowy szybko rozszedł się po TikToku, X i Instagramie, zbierając setki tysięcy odsłon w zaledwie kilka godzin.
Fani kontra krytycy
Reakcje były skrajnie różne. Wielu fanów Sabalenki pochwaliło ją za szczerość, twierdząc, że przełamuje tabu i pokazuje, że sportowcy to także ludzie z normalnym, dorosłym życiem. „W końcu ktoś mówi to, co myśli, bez strachu. Aryna jest autentyczna i za to ją kochamy,” napisał jeden z komentujących na Twitterze.
Z drugiej strony, nie brakowało głosów krytyki. Część osób uznała wypowiedź za „przesadną”, „nieodpowiednią” i „nieprofesjonalną”, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej status jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci w kobiecym sporcie. „Jest wzorem dla młodych dziewczyn – a tu takie teksty? Serio?” pisała jedna z użytkowniczek.
Czy sportowcy muszą być zawsze „grzeczni”?
W odpowiedzi na zamieszanie Sabalenka nie wycofała się z tego, co powiedziała. Wręcz przeciwnie – opublikowała na Instagram Stories krótki komentarz: „Lepiej być sobą niż grać rolę, która podoba się wszystkim.”
W dobie mediów społecznościowych granica między życiem prywatnym a publicznym coraz bardziej się zaciera. Sabalenka po raz kolejny pokazała, że nie boi się kontrowersji ani krytyki – i choć nie wszyscy się z nią zgadzają, jedno jest pewne: potrafi przyciągnąć uwagę całego świata.