„Mieliśmy szczęście, że żyjemy” — Sabalenka ujawnia przerażające zdarzenie z roadtripu z chłopakiem, które zszokowało fanów — Oto, co poszło nie tak

Aryna Sabalenka, jedna z największych gwiazd światowego tenisa, niedawno podzieliła się wstrząsającą historią z niedawnej podróży samochodowej ze swoim chłopakiem. To, co miało być relaksującym roadtripem, zamieniło się w koszmar, który – jak sama przyznała – mógł skończyć się tragicznie.
„W jednej chwili wszystko się zmieniło”
Sabalenka opowiedziała o dramatycznym wydarzeniu podczas rozmowy w podcaście sportowym. Jak ujawniła, para wybrała się na spontaniczną przejażdżkę po malowniczej trasie w górach. W pewnym momencie, na ostrym zakręcie, samochód jadący z naprzeciwka stracił panowanie i zjechał na ich pas ruchu.
„Byliśmy sekundy od czołowego zderzenia. Mój chłopak zareagował instynktownie, skręcił na pobocze i ledwo uniknęliśmy wypadku. Gdybyśmy jechali o kilka kilometrów szybciej, moglibyśmy nie przeżyć.”
Szok i refleksja
Po zdarzeniu para zatrzymała się na kilka godzin, by dojść do siebie. Sabalenka przyznała, że oboje byli w szoku i głęboko poruszeni, a to doświadczenie zmieniło jej podejście do życia.
„Zdałam sobie sprawę, jak kruche jest życie. Codziennie żyjemy w biegu, a czasem wystarczy chwila, by wszystko się skończyło. Od tamtej pory bardziej doceniam każdą chwilę.”
Reakcje fanów i środowiska sportowego
Po opublikowaniu fragmentu wywiadu w mediach społecznościowych, fani natychmiast zareagowali – wiele osób wyrażało wdzięczność, że nic im się nie stało, a inni dzielili się podobnymi doświadczeniami z podróży.
„To niesamowite, że uszli z życiem. Życie jest naprawdę nieprzewidywalne.”
„Cieszę się, że Aryna i jej partner są cali i zdrowi. Dobrze, że o tym mówi – to ostrzeżenie dla nas wszystkich.”
Wśród komentarzy znalazły się także głosy sportowców, którzy wspierali Sabalenkę i chwalili ją za odwagę i szczerość.
To zdarzenie pokazuje, że nawet najwięksi mistrzowie, przyzwyczajeni do presji i adrenaliny, nie są odporni na zagrożenia dnia codziennego. Dla Aryny Sabalenki ta sytuacja była przerażającym przypomnieniem, że życie potrafi zmienić się w ułamku sekundy — i że czasem największym zwycięstwem jest po prostu wrócić do domu bezpiecznie.



