Iga Świątek właśnie ujawniła swoją największą życiową dumę — i nie ma ona nic wspólnego z rankingami tenisowymi. Oto, o co chodzi ⬇️

Mimo że Iga Świątek zdobyła już niemal wszystko, co można osiągnąć w światowym tenisie — od tytułów wielkoszlemowych po długie panowanie jako liderka rankingu WTA — okazuje się, że jej największą dumą wcale nie są sportowe sukcesy.
W jednym z najnowszych wywiadów Iga zaskoczyła wszystkich, mówiąc:
„Moją największą dumą jest to, że wciąż jestem sobą. Że nie dałam się złamać presji, oczekiwaniom i ciągłej krytyce. Nadal potrafię śmiać się z siebie, pomagać innym i być obecna tu i teraz — jako człowiek, nie tylko jako tenisistka.”
Więcej niż sport
Choć dla wielu może to brzmieć jak skromność, Iga podkreśliła, że dojście do tego punktu wymagało lat pracy nad sobą. Medytacja, psychologia sportowa, czytanie książek o samoświadomości i… dużo samotnych chwil, które pozwalały jej zrozumieć, kim naprawdę chce być.
„Nauczyłam się, że moje wartości są ważniejsze niż jakiekolwiek trofeum. To one trzymają mnie na ziemi, kiedy wygrywam, i podnoszą, gdy przegrywam” — dodała.
Fani i eksperci w zachwycie
Jej słowa szybko podbiły serca fanów. Komentarze w stylu: „To prawdziwy przykład liderki” i „Wielka nie tylko na korcie, ale i poza nim” zalały media społecznościowe.
Eksperci sportowi także podkreślają, że to właśnie autentyczność i emocjonalna dojrzałość czynią z Igi zawodniczkę wyjątkową — nie tylko pod względem technicznym, ale i ludzkim.
Podsumowanie
Największy “flex” Igi Świątek? To nie ranking numer 1. To jej zdolność do zachowania siebie w świecie, który każdego dnia wymaga, by być kimś innym. I właśnie dlatego pozostaje inspiracją — nie tylko dla młodych tenisistek, ale dla każdego, kto szuka własnej ścieżki.