Iga Świątek przyznaje się do jednego żalu, który nie daje jej spać — to coś, czego nikt by się nie spodziewał

W świecie sportu, gdzie każdy ruch i decyzja mogą zaważyć na karierze, nawet najlepsi mają momenty zwątpienia. Iga Świątek, liderka światowego rankingu i czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa, otworzyła się ostatnio w wywiadzie i poruszyła temat jednego osobistego żalu, który nadal ją prześladuje.
Choć wielu fanów mogłoby przypuszczać, że chodzi o przegrany mecz lub niewykorzystaną okazję na korcie, prawda okazuje się zupełnie inna.
„To nie był moment sportowy. To coś bardziej osobistego” — przyznała Iga.
Świątek zdradziła, że jednym z jej największych żali było to, że nie poświęcała wystarczająco dużo czasu bliskim osobom, szczególnie dziadkowi, zanim zmarł. „Byłam tak skupiona na karierze, treningach, wyjazdach… A potem nagle zabrakło czasu na to, co najważniejsze.”
Ten moment refleksji poruszył wielu fanów, którzy wyrazili wsparcie dla Igi w mediach społecznościowych. Jej szczerość i otwartość pokazują, że mimo sportowego sukcesu, nie zapomina o wartościach rodzinnych i emocjonalnej stronie życia.
„To mnie nauczyło, by nigdy nie odkładać rozmów na później” — dodała tenisistka.
To wyznanie Igi to nie tylko wzruszająca opowieść o stracie, ale także ważna lekcja o równowadze między karierą a życiem osobistym. Dla wielu fanów stała się jeszcze bardziej autentyczna — nie tylko jako mistrzyni kortu, ale też jako młoda kobieta ucząca się życia jak każdy z nas.